niedziela, 3 sierpnia 2014

Lato w pełni

Oj, przez kilka lat nie było tak słonecznie! Lubię lato i upały, choć z wiekiem jakby troszkę mniej, ale nawet jak dla mnie już za długo praży. Na pewno na urlopie taką pogodę znosi się inaczej. Pamiętam wakacje ze Starszakami, kiedy żar lał się z nieba przez dwa tygodnie, a my szczęśliwi pluskaliśmy się w Bałtyku. Nadmorskie kurorty przeżywają w tym roku oblężenie i mają sezon dziesięciolecia. Mnie też marzy się poleżeć choć trzy dni na plaży, słyszeć szum morza i nie myśleć o niczym, jednak na razie takie wakacje nie dla nas. Maluszka nadal samodzielnie nie siedzi i tylko by się na plaży umęczyła. Szoruje brzuchem po ziemi, nawet się nie przemieści po gorącym piasku. Nie mówiąć już o oczku, które teraz wymaga wzmożonej opieki. Z tego powodu nie możemy w te upały pojechać na basen :( Chcialibyśmy i my, i Ona, ale przez miesiąc nie wolno i koniec. Jednym słowem tegoroczne lato, idealne nad jakąkolwiek wodę, spędzimy od niej z dala. Zaczynamy doświadczać jak to jest planować urlop z niepełnosprawnym dzieckiem - tu nie wjedziesz, tu nie wejdziesz, plaże odpadają, wiele miejsc niedostępnych. Tak bardzo mi szkoda Anuli... Gdyby chociaż siedziała, mogłaby się bawić z dużo mniejszymi ograniczeniami. Mimo wszystko się nie damy i gdzieś wyskoczymy chociaż na kilka dni. Mąż dostał premię, a musi odpocząć. Jest wykończony całym rokiem ciężkiej pracy i szczególnie trudnym okresem od wiosny do teraz, a wczesną jesienią lepiej nie będzie, przynajmniej się nie zanosi. Ja od września do pracy, po dłuuugiej przerwie, a Maluszka do przedszkola. Stres na maksa, do tego powrót do intensywnych rehabilitacji. Trzeba naładować akumulatory. Mój, podparty marcowym wyjazdem, jeszcze działa, ale lipiec dał mu nieźle do wiwatu, więc zbierzemy graty i zaszyjemy się w jakiejś wiejskiej chałupie z dala od cywilizacji. Szczerze mówiąc dopiekły mi też całodniowe mecze okolicznych dzieciaków, prowadzone na placu zabaw pod oknami, a wieczorem na tymże palcu - spędy złotej polskiej młodzieży. O niczym bardziej nie marzę, niż o ciszy i spokoju chociaż przez tydzień...