Prawdopodobnie uda mi się wyjechać i odpocząć kilka dni :))) Mąż zdecydował, że tym razem on pojedzie z Anią do Wrocławia, a ja mam zregenerować siły. Bardzo wiele to dla mnie znaczy, ponieważ wiem jaką ma sytuację w pracy. Musiał widzieć, że źle ze mną... W tej chwili jest trochę lepiej, ale nadal niezbyt dobrze, a kręgosłup już chyba nigdy nie przestanie mi dokuczać :( Skończyłam kolejną serię rehabilitacji i boli jak bolał, buuu... Marzyłam, że wybiorę się na bursztyny, ale w tej sytuacji może mi się nie udać, bo o schylaniu się nie ma mowy. Jeśli nawet pozostanie tylko spacer po plaży, to i tak będę szczęśliwa :) Odwiedzę koleżankę :) Pójdę do kina i na basen, wyśpię się :) Anula będzie w dobrych rękach, więc będę mogła odpocząć bez wyrzutów sumienia.
Bardzo mi to potrzebne, bardzo. Ostatnie dwa tygodnie były intensywne, podobnie zresztą jak i wszystkie inne... Rozpoczęłyśmy z Anulą hipoterapię, z czego się bardzo cieszę, ale to kolejne zajęcia, na które muszę Maluszkę zawieźć, czyli dodźwigać do auta, albo dźwignąć wózek do bagażnika. Pogoda była piękna, więc i spacery oczywiście, łącznie z huśtawkami i wszystko byłoby cudnie, gdyby nie kręgosłup :( Słodki ciężar mojej ukochanej Córeczki zaczyna być coraz większym problemem :( Prawdopodobnie będziemy musieli pomyśleć o zmianie wózka na lżejszy, ale skąd weźmiemy kilkanaście tysięcy..??? Miałam nadzieję, że w ciągu roku Ania zacznie stać, nawet jeśli nie chodzić, ale muszę zweryfikować poglądy. Echh... Oby mi się tylko udało oderwać od tych problemów i przemyśleń chociaż na kilka dni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.