niedziela, 13 kwietnia 2014

Kolejny Wrocław

Dzieje się i dzieje! Zbieramy zakrętki (garaż powoli się zapełnia), ćwiczymy Bobathami, jeździmy na koniku, pracujemy sobie w domku nad różnymi rzeczami, spacerujemy i korzystamy z pięknej wiosny. Wczoraj widziałam pierwsze kwitnące bzy i nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek kwitły już w połowie kwietnia. Pogoda nas rozpieszcza i nawet chwilowy deszcz nie jest w stanie pogorszyć mi samopoczucia. Po wyjeździe i odpoczynku nabrałam takiej energii, że mogłabym góry przenosić!
Od piątku Anula ćwiczy we Wrocławiu. Rosa bardzo zadowolona, ponieważ widać efekty jej starań i Ania robi postępy. W tym miesiącu poprzeczka poszła wyżej i ćwiczenia są trudniejsze, co nie zawsze się Maluszce podoba, ale służy jej rozwojowi. 
Według Rosy Ania jest już bardzo blisko samodzielnego siadania, cokolwiek to "bardzo blisko" oznacza... Czekamy na ten moment od blisko roku. Już w maju wydawało się, że ta wspaniała chwila nastąpi lada moment. W każdym razie na pewno do jesieni, a do drugich urodzin to już na tysiąc procent. Tak się jednak nie stało i czekamy nadal, starając się nie tracić nadziei. Powiedziałam Rosie, że kiedy Ania wreszcie usiądzie sama to się chyba opiję ze szczęścia, a nawet nie chyba tylko na pewno :)) Kupię dużo szampana i będę pić i płakać, płakać i pić, a później chyba wyprawimy imprezę z tortem i tańcami, bo tak wyczekiwany moment trzeba będzie porządnie uczcić. 
Rozmawiałyśmy o Upsee. Rosa stwierdziła, że pomysł jest świetny, ale zarazem bardzo prosty i również prosty w wykonaniu, więc kwota do zapłaty jest za wysoka. Jej zdaniem firma zwietrzyła dobry biznes, a sprzęt powinien kosztować połowę obecnej ceny. Zmatwiła mnie też informacją, że uprząż jest podobno wyceniana w zależności od wielkości i większe rozmiary kosztują 400-415 euro. Muszę to sprawdzić. Tak czy inaczej alternatywy nie ma i zbieramy pieniążki na zakup.
Maluszka została we Wrocławiu z Tatą, który przyjechał wczoraj wieczorem, a ja dziś wróciłam do domu i działam na froncie robót :) Jutro biorę się za duży pokój i tak po trochu "odgruzuję" całe mieszkanie. Co najważniejsze - robię to z przyjemnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.