niedziela, 27 kwietnia 2014

Mam dorosłych synów!

I mieszane uczucia... Z przewagą nostalgii... Mąż się ze mnie śmieje, że najpierw były dwa tygodnie przeżywania przygotowań do imprezy, a teraz będzie miesiąc depresji pod hasłem: "Kiedy oni dorośli..??"  Rzeczywiście, czas niebywale szybko leci. Pamiętam doskonale wiele chwil z ich dzieciństwa, a do Komunii szli przecież zaledwie "wczoraj"... 
Imprezy udały się doskonale. Najpierw nasza rodzinna, a potem dwie chłopaków w dwóch domkach pod miastem. Nie chcieli bawić się razem - inny krąg znajomych, inna muzyka, inne zapatrywania na imprezę. Od urodzenia bardzo się różnią, nie tylko urodą, ale także charakterami, więc wspólna impreza dla młodzieży nie miała racji bytu, natomiast obaj zachowali się przyzwoicie, zmęczeni świętowaniem, ale nie do przesady :) Już odebrani i przywiezieni do domu, a efekt moich wewnętrznych rozterek był taki, że ledwo przekroczyłam próg mieszkania, wybuchnęłam wielkim szlochem za minionym małolactwem moich dwumetrowych synków... 
Poprzeżywam sobie jeszcze troszkę i poukładam w serduchu. Moment dorośnięcia dzieci nie jest łatwą chwilą dla rodzica. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.