niedziela, 13 października 2013

Urodzino-imieninki

Środa była naprawdę ciężka i smutna, życie bez oczekiwania na nowe książki Joanny Chmielewskiej będzie już inne niż dotychczas, ale jednak toczy się dalej. Przychodzą kolejne dni, które każą się zbierać do działania i nie pozwalają zatopić się w przygnębieniu. 
Za mną usg i konsultacja u neurologa, mam kolejne leki i zaplanowane wizyty, w poniedziałek doktor rehabilitacji. Skończyłam zastrzyki i jest dużo lepiej, chociaż z dźwiganiem nadal kiepsko (zrobiłam próbę z zakupami, efekt - Mąż odebrał mnie kwilącą z parkingu). Mam nadzieję, że dalsze leczenie postawi mnie na nogi, bo nie mam czasu ani możliwości nie być w formie.

A dziś od rana bardzo miło i przyjemnie, ponieważ wyprawiamy z Lepszym Połówkiem nasze urodzino-imieninki. To co prawda wtorek i czwartek, ale w przyszłym tygodniu nie ma mowy o imprezie z powodu wyjazdu do Wrocławia, zatem świętujemy dzisiaj. Zraziki na obiadek już gotowe, Mąż właśnie pojechał po ciasta i za dwie godzinki spotykamy się w gronie najbliższych, po raz pierwszy poszerzonym o zięcia. Anula pełza po mieszkaniu i gada jak najęta, pogoda całkiem ładna, a w perspektywie miłe popołudnie. Chwilo, trwaj i ładuj mój akumulator! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.