piątek, 13 grudnia 2013

Jutro urodziny Anuli

Dziwnie się czuję... Lepiej niż w zeszłym roku, ale jeszcze nie całkiem dobrze i "normalnie". Mijają dwa lata, a mnie nadal trzyma trauma przedwczesnego porodu :( I na pewno skutków z nim związanych... W tym roku bardziej mi do świętowania, ale cały czas jest to uśmiech przez łzy, tym bardziej, że jesteśmy na terapii i rano Ania będzie musiała jeszcze sporo znieść, zanim wsiądziemy w samochód i przejedziemy kawał Polski do domu, na tort i szampana. W niedzielę mamy gości, więc prosto z drogi rzucę się przygotowywać urodzinowy obiad, nie będę nawet miała czasu na zadumę. Może to i dobrze...
Patrzę na moje najmłodsze dziecko i mam tyle sprzecznych uczuć - radość i smutek towarzyszą mi każdego dnia. Mała jest cudowna, radosna i słodka, a najpiękniejsze ostatnio jest to jak mówi! Jeszcze miesiąc lub dwa i będzie z nami konwersować jak dorosła :) Ma niesamowitą pamięć, łapie wszystko w lot i przechowuje w wewnętrznych magazynach by użyć w odpowiednim momencie. Intelektualnie idzie jak burza, codziennie sprawiając nam nowe niespodzianki. Jednocześnie walczy o pion w siedzeniu, nawet w wózku leci czasami na bok, mimo podtrzymujących pelot. Chciałaby usiąść i bawić się, chciałaby chodzić, przemieszczać się szybciej i nie może. Serce pęka na pół :(
Najgorsze i najcięższe w byciu rodzicem niepełnosprawnego dziecka jest patrzenie na to, czego ono nie może zrobić i coraz większy lęk i niepewność czy zrobi kiedykolwiek... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.