środa, 4 grudnia 2013

Zdrowiejemy :)

Anula już w zasadzie bez kataru, wróciła do ćwiczeń. Odliczam dni do wyjazdu do Wrocławia - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za tydzień będziemy po pierwszym zabiegu kolejnej serii. Jestem bardzo podekscytowana, ponieważ widzę efekty dotychczasowych działań Rosy: Ania ustawia się do raczkowania, zaczęła prostować lewą rączkę w łokciu (jeszcze nie zawsze, ale jednak), ostatnio przy staniu i próbie stąpania opuściła lewą nóżkę prawie na płasko (prawa nadal na palcach...). Zdecydowanie lepiej kontroluje tułów w siadzie, próbuje jednocześnie poruszać głową i rączkami, zatem nie walczy jedynie o siedzenie, dołącza inne funkcje ruchowe. Widać poprawę i dziś zauważyła ją także jedna z mam na ćwiczeniach, z którą nie widziałyśmy się przez miesiąc. To jest bardzo budujące i zachęca do dalszych starań, a łatwo nie jest, ponieważ zaczęła się zima i wszystko co z nią związane. Ciężkie kurtki, ubieranie i rozbieranie, ziąb na dworze, skrobanie szyb w aucie, za chwilę dojdzie śnieżyca i ślizgawica. I nie ma możliwości nie pojechać tam, gdzie trzeba. Po zdrowie dla Ani.

Ja się też kuruję, zaczęłam zabiegi na kręgosłup. Dobrze, że są i mam nadzieję, że pomogą. Oznaczają jednak konieczność dodatkowego pojechania do szpitala. Wracamy z Anulowych zabiegów, staram się w biegu zrobić jakiś obiad, bracia na zmianę dyżurują przy Małej, a ja gnam na swoją rehabilitację. Na razie jakoś to ogarniam, zresztą wyjścia nie ma. 

Idzie nowe i lepsze, remontują nam klatkę schodową i choć na razie jest apogeum pyłu i chaosu, to cieszę się na te zmiany. Lokatorzy ustalili, że po remoncie zakładamy domofon. Jeden z sąsiadów już zorganizował zamek do piwnic i mamy klucze, może wreszcie mieszkańcy zadbają o swoje miejsce do życia i będzie czyściej. Ma powstać ścianka do piwnic kolejnej klatki, a na strychu drzwi do łącznika, więc jest szansa, że nikt niepożądany nie będzie nam chodził i śmiecił. Bardzo mnie to wszystko cieszy. Jeśli uda się jeszcze wymienić dozorcę na takiego, który zacznie wreszcie sprzątać, a nie tylko wystawiać dwa razy w tygodniu pojemniki na przyjazd śmieciarki, to zrobi się naprawdę miło i schludnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.