sobota, 8 czerwca 2013

Całkiem fajna sobota

Obudziło nas rano przepiękne słońce, więc podjęliśmy spontaniczną decyzję o wyjeździe na spacer do lasu. Niech się Andzia nawdycha świeżego powietrza, a pies wybiega. Zaczęło się uroczo jeszcze przed wyjazdem - wczoraj wieczorem Ania łapała za swoje ubranka do spania i Tata jej powiedział, że to jest piżama, na co mała papużka powtórzyła: "Pszama". Rano, przy przebieraniu, złapała za koszulkę i całkiem wyraźnie, patrząc jednocześnie na ojca, powiedziała: "Piżama". Byliśmy w szoku i cieszyliśmy się jak norki :) W aucie za to bawiła się butelką po wodzie mineralnej i kilkakrotnie powtórzyła: "Bute-k-a". Ma problem z wstawieniem "l" w środek, ale i tak uważam, że powtarza rewelacyjnie. Daj Boże żeby to tak szło. Daj Boże...
W lesie zaskoczył nas jazgot pił i wycinka kilku drzew, co Mąż skomentował: "W domu dzięcioły, a w lesie nie lepiej". Faktycznie, co chwila ktoś wali i wierci, jednym słowem - lato w wieżowcu i miło byłoby uciec od tego hałasu, a tu takie kwiatki... Odbiliśmy w prawo i wkrótce zatopiliśmy się w ciszy i śpiewie ptaków. W pewnej chwili na środku leśnej ścieżki zażółciło się  kilkanaście kurek i przestałam się dziwić czerwcowemu grzybiarzowi. Kawałek dalej Mąż znalazł dwa kolejne grzyby, a gdy już wracaliśmy do samochodu, na wprost mnie, pod wysokim drzewem, stał sobie w promieniach słońca piękny, dorodny koźlarz. Nawet nie sądziłam, że przywieziemy ze spaceru takie łupy i to nic, że komary nas skłuły gdzie tylko się dało. Andzię nie :)
Wracając odstawiliśmy psa do domu i pojechaliśmy na ogroooomne zakupy, które po trochu przetwarzamy na zimne i ciepłe pychoty. Zdzwoniłam się z Córą, była na usg i wszystko jest w porządku, a dzidziuś uciekał przed głowicą aparatu i pływał z prawa na lewo jak kałamarnica :) Wczoraj oglądali z chłopakiem mieszkanie do kupna i decyzja właściwie podjęta, a pod koniec wakacji chcą wziąć ślub. Pojechali też do mojego byłego męża, żeby się w końcu dowiedział, że będzie dziadkiem. Podobno był w większym szoku niż my. Pogadaliśmy trochę wieczorem i mamy podobne odczucia, lęki i niepokoje, ale cóż... Młodzi muszą teraz się sprężyć, przestali już być dziećmi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.