niedziela, 23 czerwca 2013

Gotowi do drogi

Walizki spakowane, rano jeszcze tylko kosmetyki i łożeczko z pościelą i ruszamy. Najpierw Łódź, zakończenie turnusu, a później prosto na Żywiecczyznę. Zaplanowaliśmy, które miejsca chcielibyśmy obejrzeć, ale najbardziej czekam na miłe spotkania z koleżankami i mam nadzieję, że nic nam nie pokrzyżuje tych planów. A na deser mój ukochany Sting. Mmmmm....! Oboje z Mężem potrzebujemy tych kilku chwil wytchnienia.
Wczoraj kochana Forumowa Cioteczka zrobiła nam piękny prezent - nosidło ze stelażem dla Ani, żeby mogła zobaczyć miejsca, do których nie dojedziemy wózkiem. Bardzo się wzruszyłam... Aneczko, dziękujemy Ci za piękny gest i gorące serce. Jesteś Wielka!

W piątek byli państwo od wózków z "pokazem". Zamiast dwóch typów wózków był jeden, bez zagłówka i bez próbnika kolorów. Niewiele różnił się od naszej spacerówki, miał naszyte na siedzisku taśmy do "przyklejania" pelot. Kiepski pomysł. Podejrzewam, że mogą haczyć niektóre ubrania, na przyład sweterki. Siedzisko dość wąskie, bez możliwości regulacji. Całość masakrycznie ciężka, sam wózek ważył z 18 kilo, a z dzieckiem nie do udźwignięcia. Jednym słowem - kolejny niewypał. Pani dość szybko zorientowała się, że go nie kupię i kilkakrotnie usiłowała przekonać mnie do swoich usług mówiąc, że to nie jest problem, wózek będę mieć jaki chcę, to w każdej chwili można zmienić, jak już zostawię u niej zlecenie. W końcu musiałam wyrazić się jasno, że najpierw wybiorę odpowiedni wózek, a dopiero później będę zostawiać zlecenie, nie odwrotnie... Pani obiecała na początku lipca ściągnąć kolejne dwa wózki, a do tego brakujące elementy, ale nie bardzo w to wierzę. Rety... Nie miałam pojęcia, że takie przeboje będą mnie czekać zanim dobierzemy Maluszce właściwą karocę. Jak to dobrze, że jestem cierpliwsza niż kilka lat temu.

Wczoraj wpadła Starszaczka z przyszłym mężem, pogadaliśmy o ich planach ślubno-mieszkaniowych i widziałam na zdjęciu usg Kijaneczkę!  Bardzo wyraźnie sobie leżała pleckami do "aparatu", widać było tył główki i jedno uszko, rząd paciorków kręgowych i zgiętą w kolanie nóżkę. Niesamowite uczucie! Zaczyna mnie roztkliwiać perspektywa bycia babcią :)

1 komentarz:

  1. Droga Małgosiu mieszkam ok 20 km od Żywca :) A raczej przed Żywcem. Ta część Beskidów to akurat nie żywieczczyzna ale też góry tylko leżące w małopolsce.
    Cieszę się bardzo, że zawitacie w moje strony. Jestem Twoją rówieśniczką zarówno wiekowo jak i ciążowo :) Ja urodziłam miesiąc przed Tobą. Twoje wpisy na forum wiele mi pomogły.
    Życzę Wam wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.