sobota, 6 lipca 2013

Mamy wózek!!!

Nareszcie! I to nawet szybciej niż się spodziewaliśmy, ponieważ sklep zamówił wózek do pokazów i oddali go nam, zamówią sobie następny. Cieszymy się, bo Ania już bardzo się zsuwa ze zwykłego i zależało nam na jak najszybszej zmianie na taki, który będzie dostosowany do Jej potrzeb. Żeby nie było tak słodko (przecież nie może być... buu... ), nie ma pełnego wyposażenia - brakuje barierki i torby pod wózek, a dziś rano, przy dopasowywaniu pelot, okazało się, że nie ma dwóch potrzebnych nakrętek. Producent śruby wsunął, ale o nakrętkach do nich już zapomniał. Zadzwoniłam do sklepu, mają załatwić dosłanie razem z brakującycmi akcesoriami. Szczególnie zależy mi na barierce, ale gdzie i jak będzie ona montowana, to na razie, patrząc na wózek, nie widzę... Hmmm... Mamy prototyp, jeden z pierwszych w Polsce - udoskonaloną wersję poprzednika i może nie wszystko będzie całkiem w porządku. Na bazie obecnych błędów będą udoskonalać dalej, a my musimy mieć wózek już, teraz... Na pewno do poprawki jest podnóżek, który został kiepsko pomyślany i nieprzemyślany rozmiarowo - tak małe dziecko jak Ania nie dosięga do najwyższej przewidzianej pozycji i nogi wiszą w powietrzu. Sama konstrukcja podnóżka też pozostawia trochę do życzenia. Na szczęście mam Męża inżyniera i już kombinuje jak rozwiązać ten problem do czasu podrośnięcia Maluszki.
Wierzę, że rozwiąże :)
Kolejna dobra wiadomość to stan Aninych bioderek - jest lepiej! Panewka się ustawia, nie ma podwichnięcia. Natomiast są niestety nieprawidłowości, bo obie panewki nie centrują, przy czym nadal lewa bardziej, ale nie jest to już stan dramatyczny. Możemy pionizować! :)) Utrzymuje się za to wzmożenie napięcia w prawej nóżce (ogólnie prawa strona ciała jest bardziej napięta) i doktor proponuje botoks za pół roku. Wcześniej oczywiście wizyta i zobaczymy, może nam się uda do tego czasu to rozćwiczyć i zniwelować. Na tendencję do koślawienia lewej stópki doktor na razie proponuje ortezy, a "niedługo jej tu wstawimy jedną małą śrubkę i będzie problem z głowy". Brrr.... Przeraził mnie i od razu to zauważył. Operować taką maleńką nóżeńkę i pchać tam śrubę... Jezusie... Niestety, tak to jest, że za nieprawidłowym biodrem leci stopa, a za źle ustawioną stopą biodro, po drodze kolano, a wyżej tułów i jeśli nie uda się inaczej, trzeba sztucznie ustabilizować prawidłową pozycję nóżki i zapobiec dalszym komplikacjom układu ruchu. Może się jeszcze uda bez śrubki... Oby, oby!

Łyżką dziegciu we wczorajszym miłym dniu było poszukiwanie przeze mnie sukienki na wesele. Stwierdziłam, że obecnie głównym powodem mojego kiepskiego nastroju nie jest już stan Ani, z którym się oswoiłam i który się poprawia, ale to jak wyglądam i nadszedł czas na radykalne posunięcia. Nie mogę tak wyglądać i kropka. Do wesela Córy zostało niedużo, ale grunt to dobra motywacja. Bezwzględnie muszę schunąć. I schudnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.