niedziela, 21 lipca 2013

Po powrocie, przed wyjazdem

Lubię lato! Rozlewające się wokół ciepło, parne wieczory z koncertem cykad, złote słońce i lekkie ubrania. Do tego świeże czereśnie, maliny, jagody i wiśnie, słodkie arbuzy, zielona fasolka i pachnące, polskie kalafiory. I kwiaty! Zastępy różnokolorowych roślin poprawiających mi humor zawsze i wszędzie. Lato jest cudne :)

Wróciliśmy w piątek, z krótkim postojem u stęsknionych Dziadków, a przed powrotem udało nam się pojechać na Starówkę. Zaparkowałam blisko Ronda de Gaulle'a, zatem wycieczka zaczęła się na początku Nowego Światu pysznymi pączkami od Bliklego. Uliczka urocza, pełna letnich kawiarnianych stoliczków i... nieustająco przejeżdżajacych autobusów komunikacji miejskiej, dymiących spalinami prosto w sałatki, kawy, desery i twarze konsumujących te specjały ludzi. Makabra... Jestem dzieckiem miasta, ale nawet dla mnie smród tych autobusowych wyziewów był nie do wytrzymania. Pragnęłam jak najszybciej dojść do nieco szerszego Krakowskiego Przedmieścia, a najchętniej od razu teleportować się na Plac Zamkowy. Niczego bym w tych knajpkach nie przełknęła, w dodatku przy nieustającym pochodzie tłumów, sunących w jedną i drugą stronę dziesięć centymetrów od brzegów stolików...
Dalej było już tylko lepiej i choć po powrocie do auta mocno czułam przebyte siedem kilometrów, nie żałowałam ani chwili.

Turnus minął szybko jak z bicza strzelił, teraz czekamy na efekty. W nagrodę za dzielność Anula dostała od Ciotek interaktywny mikrofon i zabawy ma z nim co niemiara.

Wczoraj poznaliśmy przyszłych teściów mojej Starszaczki, spędzając miłe popołudnie na ich działce rekreacyjnej, a dziś obejrzeliśmy mieszkanko Młodych, identyczne jak moje z czasów, gdy Córa miała przyjść na świat. I niech to będą jedyne podobieństwa naszych losów... Howk!
Podyskutowaliśmy nad rozwiązaniami meblowymi i przygotowaniami do ślubu, a dalszy ciąg nastąpi po naszym powrocie z wyjazdu marzeń Męża, czyli w sierpniu. 
Przy okazji - On jest naprawdę Nieoceniony. Co zrobił gdy byliśmy w Warszawie..? Odmalował przedpokój :) Z pomocą drugiego z Synów. Jak to dobrze mieć wreszcie Męża z prawdziwego zdarzenia. I umieć to zauważyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.