środa, 20 lutego 2013

"Szklana pułapka 5"

Byliśmy, widzieliśmy. Porażka. Katastrofa. Ganianko-strzelanka z ukręconą na siłę fabułą. Kilka scen żenująco nierealnych, wyłącznie efekciarskich. Miałam wrażenie, że widzowie zostali potraktowani jak maszynki do robienia kasy - "Szklana pułapka" więc przyjdą i zapłacą, tak czy siak się sprzeda. Prawda jest taka, że gdyby to nie była kontynuacja kultowej serii i nie byłoby Willisa, pies z kulawa nogą by się tym filmem nie zainteresował.
Szczególik - pociachana odłamkami koszulka w następnym ujęciu cudownie się "zrosła". Nawet o to nie zadbano, mając widza za idiotę... 
Willis, szczególnie w bliskich ujęciach, dramatycznie i smutno stary, w sposób zupełnie nie pasujący do herosa, otrzepującego się i wstającego po upadku z 20 metrów przez ścianę z szyb i dalsze 30 przez rusztowania z desek. Nie. Po prostu skrajna żenada. Szkoda słów. I kasy. I czasu. Buuuu.... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.