czwartek, 3 stycznia 2013

Chandra..?

Cosik nie za dobrze dzisiaj. Głowa mnie boli, buuu... Tępo uciska i pulsuje, nie chce przejść. Pogoda paskudna, gorsza od listopadowej szarugi, nosa się nie chce wyściubić z mieszkania. Anula kicha, oby to było przejściowe. Obudziła się dzisiaj nad ranem, pewnie czuje zmianę miejsca, pokoju, łóżeczka. Zjadła i pobojarzyła trochę, a potem obie usnęłyśmy i obudziłyśmy się przed dziewiątą, kompletnie rozbite. Dałam nam spokój z wyjazdem na rehabilitację, musimy się zaaklimatyzować, trudno. Dogrzewamy się farelką, bo mi wieje spod balkonu, mimo uszczelnień. Zawsze jak się zerwie mocny zachodni wiatr to znajduje sobie jakieś szpary. Generalnie to nie przeszkadza, ale teraz jest Niunia i trzeba zadbać o dziecko. 
Choinka łysieje, ale do soboty postoi, więc rozjaśniłam trochę pokój lampkami. Na balkonie co jakiś czas przysiadają sikorki. Chyba jutro im zrobię karmnik z pudełka po jogurcie - naleję przetopionej słoniny z ziarnami i zawieszę na sznurku. 
W Wigilię naddało nam się karpia i zamroziłam kilka dzwonek. Dziś usmażę, zjemy ze świeżym chlebkiem. Przedłużymy trochę święta, bo jemy go tylko raz w roku, choć można by częściej. Ale w innym czasie tak nie smakuje. Gotować mi się dzisiaj absolutnie nie chce i nawet nie bardzo jest z czego, bo wczoraj w sklepach albo poświąteczne pustki, albo inwentaryzacje, a dziś przecież nie wychodzę. No i dobrze, zjemy co jest. W ogóle nie powinnam nic jeść, bo po tych wszystkich świętowaniach mam znowu 2 kilo na plusie, a przydałoby się 10 na minusie... Coś z tym zrobię, ale nie dziś.

Anula jest słodka. Ostatnio zanim coś powie, to najpierw w skupieniu układa usteczka i się przymierza, cudnie to wygląda :)

Rozmawiałam ze starszą córką, Sylwester jej się nie udał, i to bardzo. Namawiam ją na weekendowy wyjazd do przyjaciółki do Krakowa. To im obu dobrze zrobi i oby coś z tego wyszło.

Muszę usiąść do aniołów. Albo do malowania. Albo do wisiora, który mi chodzi po głowie. Coś mi siadło na duszy i muszę przegonić. Teraz rozumiem, że ludzie mają wenę albo jak są bardzo radośni, albo jak są smutni. Mam tak samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.