wtorek, 4 grudnia 2012

Bieszczady..?

Zdążyłam! Anioł wyszedł jeszcze piękniejszy niż poprzedni, który zostanie u nas. Wszyscy zadowoleni :) Lubię takie rozwiązania. Prawie skończyłam też dużego anioła do pokoju Ani, a następne już się rwą do przekucia z myśli w byt.

Rozmawiałam dziś z jedną z mam z turnusu. Akurat z nią mi było mentalnie najbliżej. Dzwoniła też wcześniej, pytała o wyniki tomografii Maluszki. Zastanawiałyśmy się wtedy nad spotkaniem i dziś, po rozmowie z Mężem, decyzja już chyba podjęta - najprawdopodobniej Sylwestra spędzimy w Bieszczadach :) Bardzo się cieszę, naprawdę. Dłuuuugo mnie tam nie było i wiele razy nachodziła nas myśl żeby pojechać, jakoś się jednak nie zgrywało. Teraz też nie pojechalibyśmy ot tak, ale bardzo fajnie będzie spędzić trochę czasu wspólnie z Mamą Stasia. W okolicy ma też być nasz turnusowy terapeuta z rodziną, na pewno się spotkamy. Mama Stasia zapewni nam konsultację Ani ze swoim terapeutą. To może być bardzo owocny wyjazd. W dodatku w Ustrzykach jest niezły wyciąg narciarski, więc mój lepszy połówek, zgnębiony brakiem ruchu i tęsknotą za deskami, będzie mógł odreagować. Starsze dzieciaki poumawiane na imprezy, a samotne zostanie w domu przypomni nam zeszłoroczny przełom roku, gdy serca zostały kilkadziesiąt kilometrów dalej, przy inkubatorze naszego Okruszka, a ciała spełniły toast herbatą i poszły spać. Niech teraz będzie inaczej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.