sobota, 22 grudnia 2012

Przedświąteczna krzątanina

Ufff...  Na dzisiaj dosyć. Sporo jest zrobione, jutro i pojutrze dalszy ciąg. Chłopcy dzielnie pomagali :) Są śledziki pod trzema postaciami, kapusta z grochem, farsz na pierogi, sałatka warzywna, a dla Męża ćwikła do karpia. Sałatkę jemy w Święta na śniadanie, do wędlin. Rano zrobię rybę po grecku i pierogi. Na obiadek mam już wołowe bitki, więc będę mogła skoncentrowac się na ciastach i ciasteczkach. W Wigilię już tylko zupa grzybowa, smażone grzybki, makiełki i karp.
Choinka lśni ozdobami i nieziemsko pachnie. Jest śliczna, gęsta i akurat mieści się tam, gdzie powinna stać. Niestety, przewróciła nam się w trakcie ubierania i stłukł się czubek, jutro trzeba kupić nowy. Mąż przyniósł też prześliczną jemiołę, chyba najładniejszą z wszystkich dotychczasowych, wisi już pod sufitem, przywiązana wstążkami do żyrandola. Jest coraz świąteczniej, a ja przy gotowaniu podśpiewuję po cichu kolędy.
Córeńka nam się rozgadała, buzia jej się nie zamyka :) "tatata", "mamamama", "badadada", "nenene", do tego "ojej" i oczywiście "ogligogli" i "rolli rolli". I mnóstwo innych dźwięków. A my ucieszeni i szczęśliwi, jakże inaczej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.