piątek, 7 grudnia 2012

Prezent dla siebie

Zrobiło się nostalgicznie. Jednak przy mojej małej Gwiazdce nie mogę się długo smucić - Jej jeden promienny uśmiech stawia mnie na nogi. A umie się uśmiechać, oj umie! Nasza najmłodsza kobietka w rodzinie ma w sobie to "coś" i kiedyś będzie z tego z rozmysłem korzystać. Na razie jest jedną wielką radością i rozgrzewa nam serca. 
Wczoraj na mikołajki dostała aparacik do robienia baniek. Najpierw siedziała jak zamurowana i patrzyła co ten Tata robi - prawie nie oddychała i nie mrugała z przejęcia. Potem wydała z siebie westchnienie i zaczęła się śmiać :) Cudnie było! Malutka cała jest cudna, gada "tatatata", "dadada" i "rolilolli". Mąż spytał czy ją uczę mówić "tata" i stwierdził, że w takim razie on będzie uczył "mama", hihihi. Jak na razie ja się okazuję lepszym nauczycielem. Macierzyństwo po czterdziestce to jest jedno wielkie ocipienie... Prawda Cioteczki???
Dwa dni temu dzwonił do mnie pan z mojej sieci komórkowej i złożył, o dziwo, bardzo ciekawą propozycję. W dodatku miał miły głos i fajnie rozmawiał, nie czuć było na kilometr wyuczonego cwaniactwa. Do końca umowy mam co prawda pół roku i domyślam się, że chcą mnie z wyprzedzeniem związać dalej, ale spodobało mi się to, co proponował. Już od teraz. Dałam sobie czas na zastanowienie, przekonsultowałam z Nieocenionym, a dziś pojechałam do salonów obejrzeć proponowane telefony. Syn ma dziś wolne, przełożyli mu praktyki na jutro, więc mogłam się na trochę wyrwać z domu i załatwić najpilniejsze sprawy bez zabierania Anuli. W nocy i rano dosypało śniegu i jest ślicznie. Uwielbiam taką zimę, mimo że muszę odśnieżać auto. Machaliśmy szczoteczkami razem z sąsiadem, który stwierdził: "No, zaczęło się." A co tam! Lubię zimę. I nasze cztery pory roku. Obecny widok za oknem poprawia mi humor. Ale z maluszkiem w taką pogodę to trudna wyprawa.
Wracając do telefonu - obejrzałam wszystkie trzy i podjęłam decyzję. Nawet nie była skomplikowana. O czternastej zadzwonił pan z telefonii, dograliśmy szczegóły i stałam się posiadaczką smartfona, bardzo fajnego na wizus i oby również w praktyce. Nigdy mnie nie ekscytowały telefony, większość brałam dla dzieci, a tym razem zrobiłam sobie prezent i bardzo się cieszę. Będę mogła zrobić Pyzie fajne zdjęcie w każdej chwili, odbiorę sobie pocztę lub napiszę coś w necie kiedy zechcę i wszystko pójdzie sprawnie i wygodnie. Troszkę dogoniłam nowoczesność :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.