poniedziałek, 22 października 2012

Garbate anioły

Mam Przyjaciela, który mówi mądre rzeczy. Takie, które wspierają w trudnych chwilach. Kiedyś powiedział, że anioły, które mają się nami opiekować są chyba trochę garbate - krzywo latają i nie zawsze im wychodzi tak, jak by chciały. Ale są gdzieś nad nami i czasem im się coś uda, jak się bardziej postarają. 
Co jakiś czas mi powtarza: "Pamiętaj o garbatych aniołach."
Marcinku, dziękuję, że jesteś...

Jakiś czas temu jeden z miesięczników opublikował reportaż o matce, która nie przyjęła do wiadomości choroby swojego syna. Po całym świecie szukała specjalistów, którzy wyciągną go z porażenia mózgowego. Ciężko pracowała by mieć pieniądze na rehabilitantów, uparła się i nigdy nie zwątpiła. W tej chwili syn ma ponad 20 lat i jest zdrowy, a ona wróciła do Polski i założyła fundację pomagającą chorym dzieciom. 
Skontaktowałam się z nią z pytaniem o udział w turnusie rehabilitacyjnym. Kwota, którą usłyszałam, mnie powaliła :( W żaden sposób nie damy jej rady. Próbowałam w zakładzie pracy, ale zażądano zaświadczenia lekarskiego, że Ania jest przewlekle chora. W tej chwili lekarze mi takiego nie wystawią, ponieważ skrajne wcześniactwo i zaburzenia rozwoju nie są póki co jednostką chorobową. Diagnozę porażenia mózgowego stawia się po minimum roku życia dziecka, do tego czasu jest "tylko" zagrożenie. Nawet jeśli gołym okiem widać, że jest kiepsko. Nie można dostać orzeczenia o niepełnosprawności, nie można liczyć na wsparcie PEFRONu. I własnego zakładu pracy też nie, jak widać. Cały czas istnieje szansa, że dziecko się usprawni poprzez rehabilitację, więc za wcześnie na ciężkie diagnozy. Tylko, że rehabilitacja kosztuje, a możliwości rodziców nie są z gumy... Błędne koło się zamyka, a anioł siedzi na gałęzi...
Z przyczyn finansowych - zrezygnowaliśmy. Prawie trzy tygodnie temu. Z bólem serca. 
Wczoraj dostałam maila od organizatora turnusu, że fundacja znalazła sponsorów i dofinansują większość kwoty. Z pozostałą częścią jakoś damy radę! Rozmawiałam z Panią Prezes, mamy się szykować do wyjazdu.  Tylko później w mailu prośba o orzeczenie o niepełnosprawności... Od rana usiłuję się dodzwonić, żeby się dowiedzieć, czy bez niego też pojedziemy...

Aniele, dobrze wystartowałeś, doleć do celu... 

2 komentarze:

  1. to może Gosiu dołącz do swojej kolekcji garbatego aniołka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anioł nie jest tworem doskonałym, bo gdyby takowym był nie był by tylko aniołem, zatem pełno wśród nich garbatych, kulawych, alkoholików w moherowych beretach itp. Dlatego warto uczyć się dostrzegać je nie tylko na świętych obrazkach, pełno ich w koło w codziennej rzeczywistości, że tak powiem zastanej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.