piątek, 19 października 2012

Jaskółka

Przed chwilą stało się coś niesamowitego. Dech mi zaparło. 
Po ćwiczeniach zostawiłam Anię na brzuszku na podłodze i musiałam na chwilę wyjść z pokoju. Kiedy wróciłam, była odwrócona o 180 stopni! W pierwszej chwili nie mogłam uwierzyć. Pomyślałam, że coś mi się pomyliło, ale miś, którego położyłam przed jej buzią teraz był za stópkami. Czyli nie pomyliło mi się - przesunęła się jak wskazówka zegara. I to o ile! Serce mi waliło aż w uszach, położyłam się obok Ani i troszkę odsuwałam. A ten mały smyk unosił się z wysiłkiem, przekładał łapki i wędrował w drugą stronę, za mną :) Wytrzymała ponad ćwiartkę okręgu. Boże... Żeby to tylko nie była kolejna jaskółka, która nam przemknie i odleci w siną dal. Jestem gotowa oddać wszystkie sufity pod gniazda. Jaskółko, zostań!

2 komentarze:

  1. Gosieńko pisz pisz ładnie piszesz aż łzy w czach stają mała da radę zobaczysz przechytrzy wszystkich lekarzy :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.