Zacząć. Trzeba jakoś zacząć. Hmmm... Czy ktoś wie jak się zaczyna pisanie bloga..? Ja nie bardzo... Przecież nie będę pisać jak się nazywam, ile mam lat (może jeszcze wzrost i waga? waga?? co to - to nie!) i co lubię jeść na śniadanie. Kiedyś i tak to wyjdzie na jaw, ale żeby tak od razu? Głupio. Przecież mam zamiar pisać bloga, nie życiorys. Choć w praktyce na jedno chyba wyjdzie :)
To może zacznę od tego, że nosiłam się z tą myślą i nosiłam, a dziś nadszedł dzień, kiedy decyzja zapadła. Będę pisać, bo czasami mnie przepełnia. Życie. Słodko-goshkie życie. I muszę znaleźć ujście. I chcę pogadać, na głos. Nawet sama do siebie.
I jeszcze dodam, że mam córkę, która chyba jest chora. Chyba, bo jeszcze tego na sto procent nie stwierdzono. Planowałam, żeby pisać bloga o niej, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Nie chcę tworzyć kolejnego chwytającego za serce życiorysu niemowlęcia, które idzie inną drogą niż rówieśnicy. Nie chcę martyrologii z zasady. A poza tym nie wiem czy moja córeczka by sobie tego życzyła.
To już lepiej niech będzie o różnych aspektach tego mojego słodko-goshkiego życia.
Zaczynamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.