wtorek, 20 listopada 2012

Odwróciła się!

Trzy razy, przed południem. A jednak!! Ha ha ha! :)
I robi to coraz bardziej celowo, to widać. Boże... Tyle miesięcy na to czekałam... Jak dobrze! :)

Żeby nie było aż tak słodko to jednocześnie pojawiła się łyżka goryczki. Pani doktor nie wypisze nam teraz zaświadczenia o stanie zdrowia Ani, dopiero 12 grudnia, w poradni. Dzwoniłam do starostwa, możemy nie zdążyć uzyskać w tym roku orzeczenia o stopniu niepełnosprawności i nie odliczymy kosztów turnusu. No chyba, że coś wymyślę, a już mi się myśli... Hmmm... Pożyjemy - zobaczymy.

Ugotowałam mojemu dziecku pierwszą zdrowotną potrawę, kaszkę jaglaną z jabłkami i cynamonem,  z efektem chyba zadowalającym. Ciekawe jak będzie za drugim podejściem. Za pierwszym najpierw trochę popluła, potem się przyzwyczaiła, że to nie super gładka masa, tylko ma ciutkę grudek ( nie dało się gładziej zmiksować) i gęściejsze niż zwykle. Nawet pojadła. Pozwoliłam Jej zanurzyć łapki w miseczce i troszkę się potaplać, Anula zachwycona! Kaszka była na całym stole, podłodze, naszych ubraniach, ale najwięcej jednak w brzuszku :) Oczywiście Córka do gruntownego mycia i przebrania, ale pierwsze koty za płoty.
Zamówiłam w necie trochę ekologicznej żywności, olejek migdałowy i hinduski lek, który kazała dawać Ani Karima. Wstąpiła we mnie nowa nadzieja. Powolutku, powolutku, ale się chyba wykaraskamy..?

2 komentarze:

  1. Małgosiu! Jestem stałą czytelniczką Twoich wpisów tu i tam...:)Od samego początku. Jednak dopiero teraz znalazłam siłę i czas by pokonać techniczną stronę dodawania komentarzy (a i tak nie mam pewności czy się doda:). Z całego serca kibicuję Wam podczas trudnej drogi jaką zmierzacie.
    Ania będzie sprawna i zdrowa bo musi!!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.