piątek, 30 listopada 2012

Jest nieźle

Ostatnio mamy zwyżkę. Może to zasługa wejścia w znak Strzelca, w którym urodziła się Anula? W każdym razie  dziś był kolejny dobry dzień. 
Przyszły paczki z kupionymi w necie prezentami. Jeszcze nie wszystko kupiłam, ale to co jest cieszy. Chyba nawet bardziej niż dostawanie. 
Otworzyli nam w mieście profesjonalną galerię handlową. Syn już był i poleca. Jutro pojadę kupić sobie sweter, a Maluszce bluzeczkę na Święta. Jak to fajnie, że nadchodzą :) Po raz pierwszy będziemy je obchodzić w powiększonym gronie. W zeszłym roku większość czasu spędziliśmy na neonatologii, a teraz Maleńka usiądzie z nami do stołu i to jest cudowne...
Byłyśmy w Łodzi na Vojcie, bez Taty co prawda, który o drugiej w nocy pojechał do Czech, ale za to z dobrymi efektami. Terapeutka wzięła Anię na kolana i popatrzyła na reakcje w różnych pozycjach, po czym stwierdziła, że Mała zaczyna się zachowywać jak zdrowe dziecko. Boże... Tyle osób nie może się mylić! Jeszcze dużo pracy przed nami, ale wydaje mi się, że Ania wyjdzie z tego i wyzdrowieje. Podobno najnowsze badania dowodzą, ze mózg się jednak regeneruje, a na pewno tworzy nowe synapsy i naprawdę wszystko jest możliwe. Potrzeba tylko ciężkiej pracy i odpowiedniej stymulacji. Dostałyśmy zmianę ćwiczeń, działamy dalej!
Napisałam do naszego terapeuty z turnusu i dostałam ciepłą odpowiedź. Bardzo się ucieszył, zresztą od początku był przekonany, że Ania będzie zdrowa.
A na koniec dnia odwiedziłyśmy starszą Córę/Siostrę, przy okazji pobytu w Łodzi. Uczy się tam i rzadko bywa w domu, tęsknimy obustronnie. Strasznie chciała zobaczyć Anię, jej obroty i nowe zębole. I usłyszeć "ogligogli" i "gidligidli". Anula wszystko zaprezentowała :) A ja zawiozłam pierworodnej matę ADR i trochę pieniążków, żeby nie oszczędzała i dobrze się odżywiała, bo coś ostatnio chudzieńka i blada. Posiedziałyśmy przy herbatce, oczywiście za krótko... Ale taka już kolej rzeczy, że dzieci dorastają i wyfruwają z gniazda. Nie rodzimy ich przecież dla siebie.

Tak, to był całkiem dobry dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.